Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

"Wędrówka dusz"-Tom II-Rozdział VII-Mroźna kraina kolejnym przystankiem.(poprawione)

     Mroźny wiatr przenikał Kratosa do szpiku kości, choć dzięki ubiorowi, nie musiał się martwić, że zamarznie. Na plecach miał długi łuk i strzały, a u boku długi nóż. Z braku jakichkolwiek wypraw w ostatnim czasie, większość wojowników nie miała co ze sobą zrobić. A dopiero co przyjęty do grona pełnoprawnych wojowników Kratos musiał znaleźć sobie zajęcie, zanim jego ojciec zanudzi go opowieściami o walecznym Eryku Rudym.      Tym razem jego dusza została odrodzona w północnych krainach, terenach zimnych i przystępnych, tylko dla nielicznych. Mieszkał tu lud, który nie bał się niczego, pijał z czaszek pokonanych wrogów, rabował nawet największe miasta oraz śmierć traktował jak zaszczyt, tak przynajmniej mówiły legendy i opowieści przekazywane przeważnie drogą ustną. Obudził się jako wojownik, który nie dawno osiągnął pełnoletność, czyli możliwość uczestniczenia w wielkich wyprawach po złoto i niewolników. Z powodu poprzednich wydarzeń i tego, jak blisko był tego, by jego dusza zna

"Wędrówka dusz"-Tom II-Rozdział VI-bohaterowie nie żyją długo..czuć powiew zimnej północy (poprawione)

     Słońce nie miłosiernie dawało o sobie znać. Szczególnie odczuwali to żołnierze okuci w szybko nagrzewające się metalowe zbroje. Od paru dni czekali w Akkce na zaopatrzenie i dalsze rozkazy. Miasto to za wiele nie różniło się od Leeds, w którym Kratos ostatnio urzędował, oprócz oczywiście pogody. W Anglii przeważnie padało, za to tutaj Słońce rozstaje się z niebem tylko, gdy nastaje noc. Właśnie noc.... Cóż za dziwny klimat, by wpierw przez cały dzień był upał, że można by jajka smażyć na kamieniu, a w nocy prawie zamarznąć z zimna. Jakie wiatry i drogi skierowały tu Kratosa?      W końcu, gdy dostarczono to, co mieli dostarczyć, powoli ruszyli w kierunku Jerozolimy. Ponoć lud, który okupuje to miasto, wyznaje religię podobną do tej europejskiej, ale ludzie mówili, że wyjmują oni swoje dywaniki i w wybranym kierunku modlą się do swojego jedynego Boga. Naszemu bohaterowi wydawało się to idiotyczne. Po co wybierać kierunek modlitwy, skoro Bóg jest wszędzie? Ale w jednym zyskali u

"Wędrówka dusz"-Tom II-Rozdział V-Obudzenie z letargu..powrót starego Kratosa (poprawione)

     Od tego wydarzenia, minęło parę miesięcy. Szeryf wykonał swoją pracę, ale w taki sposób, by jak najszybciej to zrobić i mieć spokój. Potem wracał do posiadłości i do końca dnia pił wino, nie mogąc sobie poradzić z wydarzeniami, które przedtem się rozegrały. Nie było przy nim ukochanej, dawny przyjaciel był wrogiem, a chyba za bardzo zbłądził, by odezwać się do Boga.      Gdy tak topił smutki w przednim alkoholu, do jego drzwi ktoś zapukał. Jeden z nielicznych sług otworzył je, a do środka wszedł baron i dwóch ludzi z jego eskorty. Spojrzał na sługę i spytał: – Gdzie jest ten pijaczyna? Do góry? – po odebraniu twierdzącej odpowiedzi wszedł po schodach. W jednej z komnat odnalazł szeryfa. – A ty co tu robiiiisz? Nie ma tu Sary. Jak chcesz, to mnie zabij... no na czo czekasssszz. – Opanuj się pijaku! Szkoda mi miecza na ciebie. Popatrz, co się z tobą stało. Dawny najbardziej oddany i odważny żołnierz faraona, Spartanin, który, obronił przełęcz przed licznymi wojskami perskim i

"Wędrówka dusz"-Tom II-Rozdział IV- Do każdego serca idzie dotrzeć wybraną drogą... (poprawione)

     Ciężkie czasy nastały dla Hrabstwa Yorkshire. Nowo utworzona jednostka czarnych jeźdźców patrolowała okolice, budząc strach nawet u możnych. Mieli oni rozkazy, by nikomu nie popuszczać, jeśli, chodzi o łamanie prawa i to dotyczyło nawet ich samych. Za polowanie w królewskich lasach śmierć na miejscu, za pijaństwo na służbie sto batów, gwałty na mieszkankach, obcięcie przyrodzenia i wiele jeszcze innych surowych kar stosowano. Nie minął nawet miesiąc, a jasne drewno użyte na budowę podestu, ściemniało, jakby od początku czarne było. Na ulicach było cicho i spokojnie, a każdy najpierw patrzył przez okno, nim wylał coś na ulicę.      Szeryf również się zmienił, przedtem pobłażający i dobry dla swoich ludzi, teraz surowy, pełen dystansu do wszystkiego. Cóż działo się w jego sercu? Przedtem dobre, kochające wprawdzie nie idealne, ale nadal tak czyste, jak można by mieć w tamtych czasach, teraz przestrzegał jedynie prawa, z nikim nie rozmawiając, samotnie siedząc w swej posiadłości. L

"Wędrówka dusz"-Tom II-Rozdział III- Gdy coś czystego, czernieje... (poprawione)

     Miasto Leeds było typowym miasteczkiem średniowiecznym. Brudne, pełne hałasów i cuchnącej substancji wylewanych wprost na ulice z okien. Pierwsze dni sprawowania nowego urzędu, Kratos przeznaczył na poznanie okolic i rozlokowaniu się w nowym domu. Teren wokół nie był za bardzo zróżnicowany, królowały tu wielkie królewskie lasy, w których pod groźbą śmierci nie można było polować, czasem trafiały się wielkie zielone pagórki lub płaski teren taki jak na przykład łąka. Odwiedził także, parę najbliższych wsi, Oakwood, Whinmoor, Horsforth i Rothwell. Każdą z nich mógł określić jako zbiór drewnianych chatek prawie tak samo rozlokowanych. Jedyną różnicą między nimi była hodowla zwierząt i rodzaj upraw. W Oakwood-głównie działali drwale, sprzedając drewno dla okolicy, rolników było mało i większość pól była własnością okolicznego barona, więc to na nich głównie pracowali, by móc mieć co jeść. Oddawali ponad sześćdziesiąt procent tego, co urosło.      Whinmoor oraz Horsforth były osadami

"Wędrówka dusz"-Tom II -Rozdział II- Zapowiedź nadchodzących ciemnych chmur.(poprawione)

     Dni po bitwie mijały szybciej niż Kratos mógł przypuszczać. W czasie ceremonii w jednym z większych zamków, przemianowanych na tymczasową główną siedzibę króla Wilhelma, został mianowany szeryfem hrabstwa Yorkshire za chronienie władca pomimo ogromnej przewagi liczebnej wroga. Nim jednak mógł zobaczyć swoje nowe włości, walczył u boku Wilhelma, póki ten całkowicie nie podporządkował całej Anglii i nie stłumił wszelkich buntów. W czasie tych wojaży zauważył, że minęło parę tysięcy lat, a postępowanie armii nadal pozostaje bez zmian. Gwałty, rabunki, mordy niewinnych dla własnej zabawy, dręczenie słabszych, to co było normą w czasie jego życia w Rzymie, Grecji czy Egipcie, tutaj było tak samo. Jedyną różnicą był ekwipunek i większy nacisk na kawalerie. Kratos nie brał udziału w zabawach wojska, uważał, że to, co robisz komuś innemu, wraca do ciebie. Wyrządzone zło odpłaci się tym samym, a uczynione dobro obrodzi w podobne uczynki. Starał się interweniować w to, co rycerze robili, j

"Wędrówka dusz"-Tom II Ciemne wieki-Rozdział I-Witamy w czasach mroku i śmierci (poprawione)

     Delikatny szum wody i bzyczenie komarów otaczały wolno posuwającą się w głębokim po pas bagnie grupę mężczyzn. Odziani byli oni w ciężkie zbroje z żelaznymi hełmami na głowie, w dłoniach ściskali wyciągnięte miecze i okute metalem tarcze. Przez pewien czas trwała między nimi cisza, którą w końcu przerwał jeden z wojowników. – Ty jak się nazywasz? – spytał idącego za nim. – Ja jestem Kratos. – Dziwne imię jak na Normana – jednak tamten nic nie odpowiedział. Wszyscy dalej kierowali się w głąb moczarów.      Gaduła jednak nie znosił, chyba ciszy, bo znów zaczął rozmowę, tym razem z innym żołnierzem. Został szybko uciszony przez osobę za prowadzącym szereg. Przeprawili się na drugą stronę, każdy siadł na innym kamieniu, których w okolicy było sporo. – Królu czy daleko jeszcze mamy iść? – Tylko tak mogliśmy odciągnąć wroga, by mój brat Harold mógł go zaatakować we właściwym czasie. Ile mamy ludzi? – Około stu panie piechurów i 30 łuczników. – Zauważyliście czy nas ścigali? –

"Wędrówka dusz"-Tom I-Rozdział X-Ostateczne spotkanie. (poprawionie)

     Morze silnie falowało pod statkiem zmierzającym do portu niedaleko Rzymu. Nie był to wprawdzie sztorm, ale wystarczyło, by pod niektórymi legionistami ugięły się nogi. Kratos stał na dziobie okrętu, wpatrując się w migoczącą w oddali stolicy. – Miasto podstępów, zdrad i spisków, gdzie nie jednemu nóż w plecy wbili.... – zagadnął trybun Tyberiusz, podchodząc do centuriona. – Mimo to nadal się tęskni za tym widokiem i cieszy się człowiek z powrotu do tego miejsca, lepsza śmierć w domu niż na wygnaniu – odpowiedział Kratos. – Coś w tym jest... Zanim dopłyniemy mam dla ciebie radę. W ciągu tych parę lat znacznie awansowałeś z dowódcy centurii do centuriona kohorty. Jesteś teraz członkiem wyższego dowództwa X Legionu, ale w domu, nie będziesz postrzegany jako bohater. Ci durni starcy z Senatu rozpuścili mnóstwo plotek na temat naszego legionu. Musisz przyszykować się na różne sytuacje. Choć masz szczęście, że zaszedłeś tak daleko, teraz tknąć cię tak łatwo nie mogą, gadać to sobie m

"Wędrówka dusz"-Tom I-Rozdział IX-służba w Galii (poprawione)

     Mroźne powietrze wtargnęło do namiotu, budząc zmarzniętego centuriona. Od jakiegoś czasu przechodził dodatkowy trening od Tyberiusza, nauczył się między innymi, co w tym leśnym krajobrazie, może spowodować śmierć. Pierwsze spotkanie z galami pokazało, jak nieprzewidywalni mogą być i również zobaczył, co sprowadza nieostrożność na wrogim terenie. Wyruszyli wraz z trybunem w kierunku polany w lesie. Szpiedzy donieśli, że ukryte są tu zapasy dla walczących Celtów, dojście tam nie sprawiło żadnych problemów.      Na ziemi nic nie zauważyli, lecz na drzewie wisiały jakieś pakunki, owinięte w skórę. Dwóch żółtodziobów, podeszło z ciekawością do tego. Za nim Tyberiusz wrzasnął, by tego nie dotykali, wydarzenia rozegrały się błyskawicznie. Od chwili przecięcia lin, podtrzymujących wiszące rzeczy, los dwóch legionistów był przesądzony. Zza drzew z obu stron nadleciała na grubych sznurach dwie wielkie drewniane kłody, które natychmiast uderzyły w parę ciekawskich, zgniatając ich kości.  

"Wędrówka dusz"-Tom I-Rozdział VIII-koniec sielanki. (poprawione)

     Sielanka Sary i Kratosa trwała w najlepsze. Żołnierze jego centurii wiedzieli o relacjach łączących ich dowódcę z bratanicą cesarza, ale starali się nie wchodzić mu w drogę, w końcu dzięki jego dobremu humorowi mieli więcej odpoczynku niż służby. Legat też o tym wiedział i podobnie do innych na to reagował. Rano przechadzali się plażą koło miasta, a wieczorem nocowali w jednej sypialni. Nie martwili się, że lada moment może pojawić się dziecko, ponieważ póki klątwa trwała, Sara była bezpłodna i nie mogła mieć aktualnie potomstwa. I tak im mijał czas, lecz jak to w życiu bywa, wszystko dobre kiedyś się kończy.      W kolejnym tygodniu przypłynął sam Cesarz Oktawian, w ramach wizytacji całego podbitego półwyspu i wypędzenia z niego Kartagińczyków. Wezwał do siebie Sara i Kratosa i rzekł: – Słyszałem, że macie ze sobą naprawdę bliskie relacje, normalnie cieszyłbym się, że córka mojego zmarłego brata znalazła szczęście, jednak będę musiał cię użyć jako nagrody dla mojego lojalnego

"Wędrówka dusz"-Tom I-Rozdział VII-dobre uczynki owocują. (poprawione)

     I znów musiał się przyzwyczaić do nowego życia. Mieszkał w mieście znanym jako Roma, podobnie jak w Grecji rządziła tu grupa ludzi zwana Senatem, jednak wojsko było inaczej zorganizowane. Główną jednostką armii rzymskiej była ciężka piechota zwana legionistami, uzbrojona w krótkie wąskie miecze, prostokątne czerwone tarcze, a przed uderzeniami chroniła ich składająca się metalowych segmentów zbroja, chroniąca tułów oraz ramiona.      Kratos, noszący takie samo imię jak za wcześniejszego życia, trafił do rodziny rzymskiego legata, mającego pod swoją władzą jeden z dziesięciu legionów w państwie. Jego teraźniejszy ojciec, Brutus bardzo dbał o niego, by miał przeszkolenie wojskowe. Pretorianie ćwiczyli z nim walkę mieczem, którym się inaczej walczyło od greckiego czy egipskiego, skupić się musiał bardziej na pchnięciach niż na szerokich cięciach, godziny rozmawiał z centurionami, którzy składali raport legatowi.      Z trudem panował nad śmiechem, gdy miał uczyć się języka grecki