Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 26

Obraz
     Odgłosy nocnego życia lasu niosły się szyderczym echem, a połyskujące ślepia wpatrywały się w drewniany fort. Cała ta sceneria wywołałaby okrzyk strachu u strażników, ukrytych za wysokim ogrodzeniem. Na całe szczęście ludzki wzrok nie sięgał tak daleko. — Wszystko gotowe. — Prawie niesłyszalny szept dotarł do Kiry. — Zrozumiałam, czekać na mój sygnał — odpowiedziała, nie odrywając wzroku od celu. — Jesteś pewna swej decyzji? — spytał Ares, ukryty w krzakach. — Mam dość siedzenia tutaj. — Sprawdziła, czy miecz był na miejscu. Wprawdzie Shadow nalegał, by używała dwóch krótszych ostrzy, jednakże nie potrafiła się do nich przekonać. Już jedno stanowiło dość dużą odmianę w porównaniu z pazurami. — Ten idiota nie przesłał dotąd żadnej wiadomości. Co znaczy, że albo ktoś przechwytuje posłańców, albo w wiosce coś się dzieje... Sprzymierzeńcy wroga odeszli, a on sam nie posiada aż tyle sił, by móc organizować takie zasadzki. Chyba nie muszę dalej mówić? — Kiwnęła dłonią i niczym cie

Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 25

Obraz
          Nasze ubrania zniknęły, a ich miejsce zajęły wygodne tuniki w śnieżnobiałej barwie. Wprawdzie zakładając je czułem się jak klaun, albo nędzny aktorzyna, mimo to były lepsze od naszej potarganej, szorstkiej odzieży ze skór zwierząt. Konfederacja nie stanowiła konkurencji dla ludzkich krawców. Ani nie mieliśmy chęci, ani czasu, by myśleć o wygodzie, czy jakichkolwiek wyszukanych strojach. Istniały o wiele ważniejsze problemy do rozwiązania.      Czekając na Kordelię, zastanawiałem się, jak rozegrać rozmowę z królową. Miałem przed sobą istotę o zupełnym braku empatii, likwidującą każdego według własnych zachcianek. Może zażądać części populacji naszej wioski bądź za cenę przeżycia staniemy się bydłem. Nie wiem, który los gorszy... Czy istnieją jakieś atuty, mogące przechylić szalę na naszą korzyść? Albo zaoferuję siebie za wioskę? Jednak, czy mrówki, a właściwie ich królowa przestrzega jakichkolwiek umów? Pojedynku z nią też nie wygram. Nie posiadałem aż tak wielkiej siły...

Major – Rozdział 3

Obraz
     Pozostawiłem truposza i ruszyłem dalej, jego towarzysz czekał zapewne na zaśnieżonym i oblodzonym dachu. Nie uśmiechała mi się wizja potyczki na bliską odległość, cały czas w głowie wybierałem między nożem a pistoletem. Rękę przeniosłem na kolbę ulubionego Walthera, osiem naboi to lepsze rozwiązanie od pojedynczego ostrza.      Wiatr, jak na złość ucichnął, przynosząc nienormalną ciszę. Pchnąłem metalowe drzwi, mając nadzieję, że nie wydadzą z siebie żadnego dźwięku. Niestety przeciągły, skrzekliwy dźwięk rozdarł okolicę, momentalnie schowałem się za ścianą, czekając na strzały. I nic... Westchnąłem głośno i lekko wychyliłem się, pocisk musnął delikatnie policzek, przypominając mi o większej ostrożności. „Cholera”, zakląłem w myślach, wracając do bezpiecznej osłony. Dotknąłem dłońmi rany, nie wiedziałem, jak głęboka, czy niebezpieczna była, jednak minimetry i straciłbym wiele ze swej twarzy, nie wspominając o możliwości utraty życia. — Głupi złom. Usłyszałem zdanie w języku r