Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Upadły-Rozdział 4

Obraz
— A wiesz mistrzu, że ostatnio wyrzucili mnie ze świątyni bogini Sofii? — spytał Hipokrates. Godziny marszu wlokły się niesamowicie, a starzec nie był osobą milczącą. — Czyżbyś mówił jakieś głupoty u bogini mądrości? Ciesz się, że nie ukamienowali. Z tego, co pamiętam to ulubiony zwyczaj wśród zdenerwowanych kapłanów. No, chyba że się coś pozmieniało przez te tysiąclecia. — Już jedni z drugim podnosili skały, ale jak im powiedziałem, gdzie sobie je mogą wsadzić... W końcu zamiast głupca uznali mnie za szaleńca. Idioci bez krzty rozumu, nawet wiejskie kundle są mądrzejsze od nich. — Staruszek cały trząsł się z ekscytacji. Nero stwierdził, że to pora na zmianę tematu. I tak nudził się, a dawniej irytująca paplanina przyjaciela teraz sprawiała mu radość. — Tylko nie mów, że pouczałeś kapłanów Sofii, jak mają leczyć. — A żeby mistrz wiedział. Widzę, że jakiś biedak cierpi z powodu nadmiernego wypróżniania się, to podchodzę, chwile poobserwuje i stwierdzam, że to nic takiego. Odrobina zió

Mur-Rozdział 8

Obraz
         Traktem poruszał się oddział Inkwizycji, idioci w swych czerwonawych zbrojach. Chyba jednak to nie mnie szukali. Jechali tą samą prędkością bez zwracania uwagi na cokolwiek. Nagle moją uwagę przykuł szmer tuż obok, serce podskoczyło do gardła, gdy zobaczyłem gotową do ataku Kirę. Bogini, czy przy jej tworzeniu zabrakło ci najważniejszych składników, jakimi są rozum i mądrość? Przez jej głupotę możemy tu zginąć. — Co ty do jasnej cholery wyrabiasz — syknąłem w jej stronę. — Zamierzam ich zlikwidować. Nie mogę pozwolić, by tak duży oddział pałętał się blisko mnie. — Czyś ty głowę z tyłkiem pozamieniałaś? Ponad czterdziestu konnych chcesz zabić, podczas gdy miałaś problem z poradzeniem sobie z paroma piechociarzami? — Dziewczyna nie wiedziała, na co się pisała. Tak jak zwykli żołdacy byli łatwymi celami, tak o konnicy nie można tego powiedzieć. Elita wśród śmierdzącego gówna, doskonale władają bronią białą i znają się na taktyce. Nie bez przesady zwą ich Ostrzami Inkwizycji

Upadły-Rozdział 3

Obraz
     Wnętrze nie było jakoś specjalnie piękne, ot budynek mający tylko służyć bez zbędnych dla oka pierdół. Na ścianach wyblakłe symbole wody, podłoga bez barwy i wszędzie stały prowizoryczne posłania z jęczącymi, chorymi ludźmi. Najdziwniejsze jednak był brak smrodu, jakby coś czyściło powietrze dookoła.      Nero powoli przechodził między pacjentami, nie wiedząc, co o tym myśleć. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że kult nadal istnieje, pomimo śmierci jego boga. Dlaczego kapłani nadal leczą? Przecież nie mają już błogosławieństw, czy specjalnych mocy, tylko własną energię, umożliwiającą używanie prostych zaklęć. — Achajonie, gdzie jest nóż do operacji? Myślałem, że miałeś go położyć obok innych — zabrzmiał znajomy głos z głębi budynku. Czyżby on przeżył? Niemożliwe. Musiał przekonać się na własne oczy. Skierował kroki w stronę źródła dźwięku, niestety drogę zagrodzili mu dwaj, rośli strażnicy uzbrojeni w sztylety, zupełnie niegroźną broń w starciu z żołnierzem regularnego

Mur-Rozdział 7

Obraz
      Cel, podróż, żyć dla czegoś. Jak to miło brzmiało i jak trudne jest to w rzeczywistości. Nie potrafiłem znaleźć wspólnego języka z tą dziką przybyszką zza muru. Albo wyzywała mnie od bezwłosych małp, albo w ciszy kontynuowała marsz. Zresztą sam nie wiedziałem, o czym miałbym z nią rozmawiać, choć wolałbym przymuszony dialog od tej niezręcznej ciszy, przeplatanej wspaniałymi dźwiękami przyrody.      Skupiłem się więc na tym, co mnie otaczało. Niewygodny leśny trakt z mnóstwem nierówności i usłany zwierzęcymi odchodami. Szum miłego wietrzyku, delikatnie muskający policzek, dający ukojenie duszy. Zapach pobliskich kwiatów zachęcający do zboczenia ze ścieżki i nasycenia wszystkich zmysłów. Małe drzewka tańczące przy wtórze powietrznej melodii. Ach Bogini! Błagam o jakieś odstępstwo! Jeszcze trochę i zmienię się w jęczącego poetę... Uwielbiam naturę, ale nie będę tworzyć o niej poematów, jestem wojownikiem, nie grajkiem. Przelewam krew, nie atrament. — Jesteś zabawny bezwłosa małp

Mała prośba

Obraz
Witajcie czytelnicy i czytelniczki, dzięki pewnemu komentarzowi uświadomiłem sobie, że mogę mylić czytelników. O co mi chodzi? A mianowicie o liczbę serii, wprawdzie staram się ograniczać je do 4, ale być może to nadal za dużo. Dlatego taka mała prośba dla was, po lewej stronie bloga pojawiła się ankieta, w której możecie mi pomóc w tej sprawie. Będę wdzięczny za każdy głos. Pozdrawiam autor.

Upadły-Rozdział 2

Obraz
        Szum trawy, zapach wonnych drzew, śpiewające ptaki to jedyne rzeczy, które potrzebne były Nero. Ledwo się powstrzymywał, by nie ruszyć w stronę odległego oceanu, wołającego go dźwiękiem swych fal. Wiatr delikatnie muskał ciało, a promienie słońca delikatnie dotykały zmęczonych powiek. Jak to możliwe, że ludzie porzucili to piękno, otaczając się grubymi murami i zimnymi budynkami.      Odpoczywał na małej górce, skąd miał doskonały widok na horyzont i rysujące się złote miasto. Heliopolis, głównie miasto kultu boga słońca, widoczne z daleka, nęcące swym podejrzanym blaskiem. A jeszcze tysiąc lat temu znajdowało się tu wspaniałe jezioro z przezroczystą, czystą taflą wody. Dawny rywal musiał pokazać nawet tutaj swą chwilową wyższość, zamieniając cud natury w ceglany i lodowaty świat.      Następne dwa dni zajęło dotarcie do zdobionych wrót metropolii. Tłum ludzi, smród niedomytych ciał i prażące słońce, Nero czuł, jakby stał w kolejce do piekła, ścisk i brak wolności, powoli r

Upadły

Obraz
Tajemniczy błękitno włosy przemierza nieznaną krainę, czy pozna świat, który opuścił tysiące lat temu? Co go łączy z bóstwami? Rozdziały: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

Upadły-Rozdział 1

Obraz
         Święto Heen trwało w pełni, wioska została przyozdobiona wonnymi ziołami i kwiatami, a symbole czterech żywiołów widoczne były niemalże w każdym miejscu. W samym centrum znajdowała się główna część biesiady z mnóstwem kolorowych lampionów i ogromnym stołem z biesiadującymi. Muzyka, śpiewy, aromaty wspaniałych potraw, wszystko to rozchodziło się po najbliższym lesie, zwabiając zainteresowaną zwierzynę.      Tylko święta były czasem, gdzie spracowani na polach wieśniacy mogli odpocząć i najeść się po wsze czasy. Papka ze zbóż i zimna woda to podstawową dietą tych prostych ludzi, dlatego specjalne rarytasy przywożone przez kapłanów Gi, bogini ziemi były niemalże darem niebios. Nawet szlachcice odpuszczali swym poddanym, co jasno wskazywało, jaką pozycją społeczną cieszyli się słudzy bóstw. Spomiędzy tłumu gawiedzi można było dostrzec bujną czuprynę barwy czystego oceanu. — Nero! Nero! Znowu na głowie usiadł ci potwór! Zje ci mózg! — krzyczało jedno z dzieci. — Jaki mózg? Pr

John Payne-Rozdział 19

Obraz
     Miałem niewiele czasu, a rzeczywistość z ogromną prędkością doganiała przyszłość. Tysiące pytań pojawiało się w głowie, czy z Jess wszystko w porządku? Czy nic się nie stało? Zdusiłem wątpliwości dla dobra sprawy, choć serce wołało niemym krzykiem. Postanowiłem zaryzykować własnym imieniem, w końcu ma rodzina była majętna i wpływowa. Ach idealiści, mylący realia ze snem, cóż się dziwicie, że tak krótko żyjecie? Moja skromna osoba zasila ten wesoły, upiorny marsz pogrzebowy, stąpający na drodze wspaniałych idei i zmierzający w kierunku czarciego jaru.      Półgodziny zajęło mi uzyskanie zdobionego złotem zaproszenia z wymalowanymi maskami teatralnymi o pustych oczach i różnych grymasach twarzy. Jak to zrobiłem? Kwestia szczęścia oraz „wspaniałej” reputacji pijaka o złamanych sercu. Kto by uwierzył, że taki ktoś mógłby mieć na tyle siły, by oddawać się pracy, a nie przyjemnościom.      Stałem więc przed złoconą bramą, drżąc z niepewności i podekscytowania. Bądź co bądź jestem no

Miasto przyszłości

Obraz
Postać: Wujek dobra rada Zdarzenie: Panika w metrze Gatunek: Punk      Przyszłość. Każdy, kto o niej myśli, ma przed oczyma gigantyczne wieżowce, kolorowe neony i masę nowoczesnej technologi. Ludzie są uśmiechnięci, bez zmartwień, kłopotów. Wszystko da się wyleczyć.      I rzeczywiście ci z przeszłości mieli choć trochę racji, jadę pociągiem pośród oceanu kolorów i świateł, Nad głową świeci reklama filmu dla dorosłych, którą tylko ja widzę. Każdy ma coś innego w tym przezroczystym prostokącie, ponoć nowa technologia. Dla mnie głupota. Wczoraj obejrzałem jeden krótki taki film, a oni już puszczają mi coś takiego. Inni, zachwycają się tym. Mówią: Patrz, to technologia trzydziestego wieku. A ja zadaję pytanie, skąd wiedzą, co ja robiłem wczoraj? Szpiegują prywatny interfejs? Na co te wszystkie hasła i zabezpieczenia, skoro i tak wszelkie korporacje mogą je bez trudu przełamać? — Stacja Heaven. Stacja Heaven. Proszę wysiąść z lewej strony — zabrzmiał delikatny, kobiecy głos przez gło

Ankieta.

Zapraszam do głosowania na ankietę, która seria ma być częściej. https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSe9etfAMyT7sjTDZqvb1BvCrJqZwoYaAwnwrrirRoQESfk0tQ/viewform druga: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSd-ElHr2vZJeLedX3Dwmi3dfBckqIqgxXFtJviPLds7ZoNAXg/viewform?usp=sf_link

Mur-Rozdział 6

Obraz
        Płomień ogniska wił się, skwiercząc donośnym głosem, rozświetlając ciemności nocy. Teoretycznie powinienem ruszyć dalej przy wtórze blasku księżyca, jednak jak to zawsze bywa, praktyka jest zupełnie inna. Podróżowanie z nieprzytomną ranną i to bez konia, było samobójstwem i zaproszeniem dla kłopotów. Siedziałem więc wpatrzony w chwilowo okiełzany żywioł, nie wiedząc, co począć dalej.      Przy bzyczeniu komarów i skrzypieniu świerszczy rozmyślałem nad swym położeniem. Uciekinier ścigany przez Inkwizycję, na dodatek jeszcze uratowałem wroga ludzkości. Wroga? Dlaczego tak sądzę? Sprawka uprzedzeń z przeszłości, w czasie gdy mordowałem podobnych do niej? Czy może strach przed nieznanym? Jeśli się tak zastanowić ów egzotyczna piękność nic mi nie zrobiła, czemu więc osądzam ją z perspektywy ogółu? Może największym błędem jest to, że patrzę na nią jak na bestie, a nie jak na istotę rozumną. W końcu strach i niepewność to przeważnie podstawy do nienawiści.      Spojrzałem w kierun

Silver Fangs-Rozdział 20

Obraz
     Wioska, do której przybyli, niczym się nie wyróżniała. Ot kilka dużych namiotów i ognisko na środku, wszystko przeplatane bielą śniegu i mrozem północy. Nagłe pojawienie się nowych przybyszów tubylcy przyjęli ze stoickim spokojem, nie przerywając aktualnych zajęć, tylko dzieci przyglądały się z ciekawością w oczach. — Chodźcie, Moja pani czeka. — Skinął na naszą trójkę Vladimir, prowadząc ich w stronę ogromnego namiotu. — Dalej wejść może tylko Pradawny. Caryca czeka w środku. Wolf odchylił wejście i wkroczył do środka. Wprawdzie wnętrze widział wiele razy, jednak ten widok wciąż budził u niego oszołomienie. Tak jak na zewnątrz królowała biel, tak tu rządzili ramie w ramie błyszczące złoto wraz z piękną czerwienią. Na podłodze wił się miękki i drogi dywan, prowadzący do stosu ogromnych poduszek. W powietrzu unosił się aromat wonnego kadzidła. — Więc przybyłeś Pradawny. Jakoś się za bardzo nie spieszyłeś. — Głos należał do pięknej kobiety w sile wieku, wpatrującej się w swego