Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2024

Czarna Błyskawica - Rozdział 22

     Kolejne dni, a może tygodnie, bądź miesiące? Sam tego nie wiedział, przypominały pojedyncze migawki bólu, cierpienia i chęci zamordowania wszystkiego, co się rusza. Gdyby nie skórzane pasy zapewne ściany zabarwiłby się czerwienią. Dobrze szybko mdlał z wyczerpania, inaczej z trudem zachowałby człowieczeństwo.      Wreszcie po dłuższym czasie odzyskał zdrowy rozsądek na tyle, aby wiedzieć, że otoczenie nie było już takie same. Na przebarwionym suficie, jak w zwolnionym tempie działał wiatrak, a zapach nie przypominał mieszanki krwi, leków, czy też środków odkażających. Zamknął oczy, "Do którego kręgu piekła teraz?", zadał sobie pytanie, nie wiedząc, czy zmierza w górę ku wyjściu, czy tonie w głąb ognistych czeluści.      Spróbował wstać, lecz ciało poprzestało na dźwignięciu, pomieszczenie nie przypominało klitki, a raczej przestronne mieszkanie. Oprócz zwyczajnego umeblowania z daleka dymiła nieznana aparatura, a na ścianach wisiało uzbrojenie, mogące zaopatrzyć małą arm

Czarna Błyskawica - Rozdział 21

    Nim tekst właściwy, witam po tak długim okresie. Zdecydowałem się ograniczyć tylko do bloga, na innych stronach coś tam wpadało, ale skutecznie mnie wypaliło. Nawet jeśli przeczyta to jedna osoba to i tak dobrze. Mam nadzieję, że rozdział, mimo że nie należy do długich, przypadnie do gustu. Życzę miłej lektury i pozdrawiam. Krajew34       Budynek, przed który zajechała, niczym nie przypominał katowni rodem z wielkich, kinowych ekranów. Wprawdzie położony nie co na uboczu z pobliskim lasem, mogącym straszyć w nocy, jednak nie wzbudzał żadnych emocji u Emilii. Ot śnieżnobiały pałacyk z kamienną drogą prowadzącą wprost pod samo wejście. Nie za duży, nie za mały. Przypominał letnią rezydencję, gdzie odpoczywała z rodziną. Z chęcią powróciłaby tam na wakacje, szczególnie po szpitalu, ale posłaniec jasno zaznaczył, samochód będzie na nią czekać tylko w podanym przez nich terminie.       Kierowca, ukryty za matową szybą zgasił silnik, wiedziała, że nie ma, na co czekać, otworzyła drzwi i

To znowu ja, czyli nic ciekawego.

 Przede wszystkim witam w nowym roku, tak spóźnione, ale co tam/ Zacznę od szczerości, ponieważ to podstawa, miałem zarzucić pisanie, ot blokada wewnętrzna, niezadawalające rezultaty itd itp. Wprawdzie nigdy nie miałem siebie za jakiegoś Tolkiena, Martina, Nesbo, bądź Cobena albo innych, jednakże lubiłem tworzyć. Niestety można rzec wypaliłem się i to sporo, stąd brak tekstów. Jednakże patrząc na komentarze tych kilku wiernych "czytaczy/ek" może rzeczywiście siądę i znowu coś napiszę, może znowu będzie ta frajda, mimo malkontentów na innych stronach, gdzie wrzucałem? Nic nie obiecuje, jednakże ten post jest po to, abyście zobaczyli, że żyje i nie porzuciłem bloga. :) Dzięki za to, że jesteście i oby mój przyjaciel z góry ( i to tej niebieskiej) otworzył mi głowę i nakładł motywacji oraz weny (bądź zmusił ją do roboty).        Pozdrawiam krajew34