Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 20

Kira zasiadła na postawionym pieńku drzewa, służącego za prowizoryczne krzesło, płaz przed nią nie potrzebował takich udogodnień. — Pragnę powitać przedstawicielkę tej samej rasy, choć z innego plemienia wierzę, że dojdziemy do konsensu. — Jego głos był powolny, choć głośny. — Jestem Yoel, najwyższy z żab i zarazem ich opiekun. — Jestem Kira, żona Shadowa, wodza Konfederacji Bestioludzi i zarazem jego wysłanniczka. — Wolała odpowiedzieć tak samo. Etykieta, czy inna dyplomacja nie były przedmiotami jej nauczania. Albo może wręcz odwrotnie, tylko o tym nie pamiętała? Uciekała z wielu lekcji szamana, by polować i włóczyć się po gaju. — Zanim przejdziemy o porządku właściwego, wyjaśnię parę nieścisłości i tajemnic. — Posłaniec podał mu wielgachną fajkę z kości. — Plemię żab, czy też ropuch, dla nas to jedna nazwa, istnieje tu ponad tysiąc lat przez nikogo nie niepokojone, żyliśmy zgodnie z rytmem bagna, znamy jego tajemnice i niebezpieczeństwo. I tu pojawia się pier...