Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 26

Odgłosy nocnego życia lasu niosły się szyderczym echem, a połyskujące ślepia wpatrywały się w drewniany fort. Cała ta sceneria wywołałaby okrzyk strachu u strażników, ukrytych za wysokim ogrodzeniem. Na całe szczęście ludzki wzrok nie sięgał tak daleko. — Wszystko gotowe. — Prawie niesłyszalny szept dotarł do Kiry. — Zrozumiałam, czekać na mój sygnał — odpowiedziała, nie odrywając wzroku od celu. — Jesteś pewna swej decyzji? — spytał Ares, ukryty w krzakach. — Mam dość siedzenia tutaj. — Sprawdziła, czy miecz był na miejscu. Wprawdzie Shadow nalegał, by używała dwóch krótszych ostrzy, jednakże nie potrafiła się do nich przekonać. Już jedno stanowiło dość dużą odmianę w porównaniu z pazurami. — Ten idiota nie przesłał dotąd żadnej wiadomości. Co znaczy, że albo ktoś przechwytuje posłańców, albo w wiosce coś się dzieje... Sprzymierzeńcy wroga odeszli, a on sam nie posiada aż tyle sił, by móc organizować takie zasadzki. Chyba nie muszę dalej mówić? — Kiwnęła dłoni...