Mur Zdrajca Ludzkości — Rozdział 35

Każdy oddech przypominał podnoszenie piersią ogromnego głazu, nawet nie próbowała sprawdzać innych ran... Wiedziała, że jej stan był ciężki i złamanie otwarte, czy też zamknięte nie robiło różnicy. Spojrzała na oprawce, lecz ten nie uczynił najmniejszego ruchu. Po chwili znikł, a właściwie rozpadł się. Dlaczego nie dokończył? Dlaczego nadal żyje? Czy to jakaś makabryczna zabawa?? Pytania, niczym króliki mknęły po głowie, zwiększając coraz to bardziej swoją liczebność. Kira spróbowała wstać, lecz z głośnym pluskiem wróciła do wody, ból z sadystyczną pasją zmuszał do uległości. Gdyby tylko miała zioła, czy choćby miksturę... Rany goiły się, jednak zbyt wolno, nawet jak na standardy bestioludzi. Wciąż nie odgadła schematu działania potwora, którego poczynania przeczyły wszelkiej logice. Na dodatek zaraz skończy się jej mana, a co za tym idzie, wróci do naturalnej postaci. Jeszcze tego brakowało, by straciła zdrowy rozsądek i jasność myślenia. „Zaraz,...