Upadły Anioł - Rozdział 25

Czas w tym dziwnym hotelu mijał powoli, choć właścicielka za każdym spotkaniem zabijała wzrokiem, to nie zamierzałem zmieniać miejsca. Nie powiedziałbym, że czułem się jak w domu... W końcu takiego miejsca nie posiadałem. Bramy niebios pozostawały zamknięte, a w drugą stronę nie zamierzałem iść. Po ostatnim ataku miałem dziwne wrażenie wewnętrznej zmiany... Jakby coś mrocznego zapuściło korzenie prosto w duszy. Nie przypominało szaleństwa, czy odbicia lustrzanego mojej osobowości... Nie to coś przerażało chłodem... Mroziło wszelkie uczucia i to nie tylko te pozytywne. Coś jakby... Nie wiem... Trudno było to wytłumaczyć. Przerażało mnie wyjście między ludzi, a do stacji kolejowej miałem rzut beretem. Śmieszne, w ulewie według własnych obliczeń przeszedłem z kilka kilometrów. Mimo obaw w nocy, gdy nikt nie widział, wychodziłem na pustkowia i ćwiczyłem walkę nową bronią. W porównaniu do miecza trzeba było przyspieszyć i pamiętać o...