"Mroczny Cień-Rozdział 7

     Cesarska Akademia mieści ponad siedem tysięcy uczniów i zajmuje ogromny teren. Na całe szczęście dla stolicy grupa największych magów umiejscowiła ją w innym wymiarze, zostawiając tylko bramę w najwyższej części głównego miasta Czarnych Chmur. Ktoś by zapytał, dlaczego tam? Jest to placówka o najwyższym prestiżu dla wszystkich obywateli Falsus, którzy przeszli trudny egzamin praktyczny i teoretyczny, dlatego najbezpieczniej wejście od świata zewnętrznego było utworzyć właśnie w tym miejscu.
     Dragon nie chcąc przechodzić przez prawie trzy posterunki, poruszał się po dachach, teleportacja nie wchodziła w grę ze względu na czułe detektory many w obszarze pałacu. Dotarł do najłatwiejszej części drogi, teraz wystarczyło prześlizgnąć się przez strażników. Udało się mu z łatwością dzięki przeszkoleniu, tylko raz prawie go zauważyli przy pałacu.
     Odetchnął z ulgą, będąc przy bramie, na pozór wyglądała niepozornie, zwykłe drewniane drzwi, jakich pełno w zamku, szarpnął za klamkę i wszedł do środka. Otaczało go ze wszystkich stron nocne niebo pełne gwiazd, a przed nim świecąca ścieżka, na której stała Sisti w otoczeniu oficera i jakiegoś cywila, rzekła:
– Jesteś niezwykle punktualny.
– Cecha żołnierza, nie przychodzi ani za wcześnie, ani za późno. – Dołączył do tej małej grupki.
– Poznaj Dyrektora Evansa oraz szefa ochrony Elfeda – przedstawiła swoich towarzyszy.
– Więc to jest ten młodzieniec, o którym mowa. Masz zadziwiające umiejętności, skoro dotarłeś tu tak gładko.
– Nie jestem kimś niezwykłym, szczególnie patrząc na to, że przede mną stoi wampir i mroczny elf – Oficer położył rękę na swoim rewolwerze, lecz dyrektor powstrzymał go ruchem dłoni, spokojnie odrzekł:
– Masz bystre oczy przyjacielu, ale porozmawiajmy w gabinecie, byliśmy ciekawi, czy bez pomocy będziesz zdolny tu dotrzeć. Ja się nie zawiodłem.
– Skąd taki motyw tego miejsca?
– Najstarszy mag miał fioła na punkcie bezpieczeństwa, będąc na tej drodze, jesteś z daleka widoczny, a jej blask uniemożliwia ci dostrzeżenie czegokolwiek w tych ciemnościach. Jak to możliwe, że taki spec, jak ty tego nie odgadnął? – pogardliwie odpowiedział mroczny elf. Kratos już wiedział, że go nie polubi.
     Przemierzyli w kilka minut całą ścieżkę i znaleźli się przed prawdziwym wejściem, wielkimi wrotami z wyrzeźbionymi na nich piórem i książką, które po chwili otworzyły się do wewnątrz. Wyłonił się całkiem inny świat, w oddali można było ujrzeć rząd budynków oraz mnóstwo uczniów przemykających z jednej strony na drugą.
– Witaj Dragonie w naszej akademii. Jak widzisz cały czas coś się tutaj dzieje. Zostawmy tę piękną atmosferę i chodźmy do mojego przytulnego gabinetu. W czwórkę udali się do największego budynku z wysoką wieżą zegarową. Na jej szczycie zasiedli do wielkiego stołu. Zaczęła Sisti:
– Twoją obecność mam rozumieć za zgodę na pracę?
– I tak nic nie mam do roboty – odpowiedział, wychodząc na balkon ze wspaniałym widokiem.
– Jak już pierwsza księżniczka wspominała, będziesz miał pan dwa zadania. Pierwsze to dbanie o stan akademiku męskiego, a drugi to pomoc w okiełzaniu mocy dorastających dzieciaków oraz w ochronie obiektu przed wszelakimi zagrożeniami. Czy jest to dla pana zrozumiałe? – spytał z wyższością Elfred.
– Jak słońce na niebie.
– To dobrze, dzisiaj dam ci czas na zadomowienie się, a jutro czekam punktualnie o szóstej przed akademikiem. Przekaże ci dalsze instrukcje. Teraz państwo wybaczą, obowiązki wzywają. – Skłonił się lekko i wyszedł. Dragon poczekał chwile i odezwał się:
– Skąd wzięliście tego pana „kij mam w zadku inaczej nie umiem”
– Dragon! – z wyrzutem rzekła Sisti.
– Ależ nic się nie stało, Elfred bywa zbyt poważny, ale to szlachcic pełną duszą, więc nie wymagaj, by zachowywał się inaczej od etykiety. Skoro Dragonie zgodziłeś się na naszą współpracę, pragnę cię powitać w naszych skromnych szeregach – Podszedł do młodzieńca i uścisnął mu dłoń, w tym momencie wtrąciła się Sisti;
– Panie Evans może pokaże nowemu pracownikowi jego miejsce pracy i mieszkanie? W końcu zaraz ma przybyć tutaj przewodnicząca szkoły, by podsumować wydatki i bieżące sprawy.
– Masz rację, byłbym zapomniał. Jako wampir zupełnie inaczej postrzegam upływający czas.
– Powodzenia dyrektorze z moją irytującą siostrą.
– Oj, przyda się moja droga Sisti, przyda się – I zostawili dyrektora, ominęli windę i zeszli schodami.
– Możesz mi powiedzieć, czemu schodzimy, zamiast zjechać?
– A co tak bardzo chcesz się zobaczyć z Kasandrą? Chyba raczej nie. Znając ją, od razu chciałaby cię aresztować, a na to nie mogę pozwolić. Jesteś potrzebny mnie i mojej grupie.
– Czyżby propozycja zaręczynowa?
– Nie jesteś w moim guście, wole niskich blondynów.
– Czyli dostałem kosza? Popłaczę się.
– Co ty nie powiesz. To co idziemy wpierw do twojego nowego mieszkania?
– A jednak coś do mnie czujesz? Ale wiesz, ja taki łatwy nie jestem.
– Nie pochlebiaj sobie, to co chcesz zobaczyć lokum, czy mnie zirytować i spać pod gołym niebem?
– Dobra, dobra, gdzie idziemy?
– Akademiki są na końcu, z przyczyn bezpieczeństwa – Powstrzymując się od cisnącego się na usta żartu, udał się za Sisti. Bez problemu przeszli przez wielki plac i drogą, zamiast skręcić w lewo do bramy, udali się w drugą stronę. Minęli rząd kawiarenek i innych sklepów po obu stronach i dało się zauważyć ogromny park z wieloma ławeczkami, a tuż, zanim majaczące z tyłu dwie duże budowle. Sisti wskazała na ten czarny:
– To jest gmach, o który będziesz dbał.
– Czy tobie się coś nie pomyliło? Przecież to około tysiąca pokoi...
– Ależ spokojnie, o pokoje dba wykwalifikowany specjalnie dobrany personel. Ty dbasz tylko o korytarze i hall. Poradzisz sobie.
– Niech ci będzie – Dragon stracił poprzedni entuzjazm o łatwej pracy. Weszli najpierw przez bramę, a później automatyczne drzwi. Powitało ich ogromne pomieszczenie z szatnią obsługiwaną magicznie, wnęka po lewej z regalami pełnymi książek, liczne stoliki oraz kawiarnia z automatami wypełnionymi potrawami, przekąskami i wieloma innymi rzeczami mniej lub więcej potrzebnymi, a dostępnymi o każdej godzinie. W całym kompleksie zrezygnowano z wind na rzecz teleportu, było to możliwe dzięki odpowiednio skonstruowanym budynku, postawionym na liniach many, to samo dotyczyło akademiku dziewcząt. Niestety były to rozwiązania tylko dla niektórych budynków spełniających odpowiednie warunki. Jednak dzięki nim pozbawiono kolejek i każdy mógł się dostać na swoje piętro.
     Dragon gwizdnął po cichu z wrażenia, a po chwili spytał:
– Gdzie w tym przepychu miejsce dla małego ja?
– Chodź za mną – Podeszła do miejsca, gdzie były znaczniki przejść i skręciła w mały korytarzyk, niewidoczny od strony wejścia i otworzyła jedyne tam drzwi z napisem nadzorca.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniale, bardzo interesujące będzie spotkanie Kasandry i Dragona ach ten pan "kij w dupie" nie polubiłam...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że wpadłaś. Dzięki za wizytę oraz komentarz.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mur (zakończone I)

Mur-Część III-Rozdział 3

Droga Wojownika-Rozdział 2

Mur-Część III-Rozdział 17

Mroczny Cień

Małe ogłoszenie do ludzi pióra.

Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 19

Major – Rozdział 2

Mur-Część III-Rozdział 4