Silver Fangs -Rozdział 1

     Nasz świat już nie jest taki, jak kiedyś, istoty ludzkie będące na szczycie drabiny ewolucji, przestały na niej samodzielnie królować. Z licznych cieni i ciemnych uliczek na świat dzienny wyszły wszelkie możliwe kreatury nocy, wampiry, wilkołaki, sukkuby, ogry, trolle, orki, elfy, demony i inne stwory, których nazwy budząc lęk wśród normalnych. Strach padł na całą ludzkość, by uniknąć niepotrzebnej masakry, stworzono Radę Starszych, złożona z najpotężniejszych przedstawicieli swojego gatunku, nadała ona specjalne zakazy i nakazy dla istot magicznych, tworząc jednocześnie swoje zbrojne ramię, tak zwanych Egzekutorów. Przynajmniej tak to widzieli ludzie.
     Kilkadziesiąt lat później ludzkość i potwory współżyły ze sobą na porządku dziennym, normalnym widokiem był ork w dresie, czy elfka odziana, jak modelka. Choć nie było tak różowo, jak mogło się wydawać, po obu stronach nadal znajdowali się ci, którym aktualna sytuacja nie pasowała, najchętniej widzieliby swoich, jako tych samodzielnie rządzących, a nie partnerów tych drugich. Na całe szczęście fanatyków była garstka, a mordercze incydenty były wnikliwie badane przez Egzekutorów, a sprawcy surowo karani.
     Wraz z rozwojem nowego stanu świata pojawiły się placówki koedukacyjne, mające nauczyć młodych mieszkańców ziemi współżyć ze sobą. I tutaj rozgrywa się początek naszej opowieści, chudy młodzieniec ze słuchawkami na uszach, dba o czystość korytarzy w Szkole Średniej im. Sir Francisa Leora, nikt oprócz kilku nauczycieli i dyrektora, nawet nie wiedział, kto to jest, ale z racji braku innego pomysłu, nazwa została. Woźny wypłukał mopa i zabrał się za szorowanie następnych kafelek, gdy nagle ktoś go popchnął, razem z wiadrem znaleźli się w kałuży wody. Podniósł oczy do góry i zobaczył grupę Angeliki von Schwester, młodej wampirki, której rodzina pochodziła ze starego i potężnego rodu. Głowa rodziny Otto  był przywódcom rady starszych, dlatego jego córka miała status gwiazdy w szkole, piękna ognistowłosa o bladej cerze i szkarłatnych oczach, marzenie wielu męskich serc, spojrzała z pogardą na leżącego i razem z wilkołakiem Johnnym, sukkubem Elzą oraz dwoma wampirkami niższego rodu, minęły go, bezczelnie brudząc umytą cześć.
—  Panie Wolf, dlaczego nie poskarży się pan na nich u dyrektora, przecież to jego siostrzenica? — Pani Paterson, nauczycielka języka angielskiego pomogła mu wstać.
— Nic się nie stało, zaraz przyniosę nowej wody i to posprzątam, lepiej niech pani zmierza do klasy, dzwonek za chwile zadzwoni — odparł, sekundę później zabrzmiał sygnał na lekcję, nauczycielka pożegnała się z woźnym i skierowała się na lekcję. Nasz bohater poczekał, aż korytarz opustoszeje i wyszeptał w starogermańskim inkantację, sprawiając, że plama wody znikła, a wszystko było czyste i schludne. —  Kapitan, gdyby to zobaczył, zbeształby mnie za lekkomyślność. Używajcie magii tylko do ważnych celów, to nie zabawka – zaczął przedrzeźniać swojego dawnego przełożonego i ze śmiechem na twarzy skierował się do kantorka. Spojrzał w lustro, zobaczył młodą twarz z lekkim czarnym zarostem i gęstwiną włosów, których nie miał czasu, by przyciąć, jego oczy mieniły się krwawą czerwienią, zamknął je. Wziął kilka głębokich oddechów i ponownie otworzył, wróciły do barwy złotej. Musiał uważać, nie wymaże swoich pierwotnych instynktów, które mogą przebijać poprzez tę złudną ludzką formę. Wyjął z szafki butelkę taniego alkoholu i opróżnił ją, tylko tak mógł zwolnić buzującą w nim krew.
Trwała lekcja historii, Angelica wraz ze swoją grupą siedziała z tyłu, nachyliła się do swojej najlepszej przyjaciółki Elzy i spytała szeptem:
— I jak wczorajszy posiłek w agencji towarzyskiej, a nie przepraszam, w restauracji dla sukkubów?
— Zamówiłam danie dnia, parę bliźniaków jego i ją. Ich energia była pyszna, trochę za bardzo zaszalałam i musiałam dopłacić, bo niestety obudzą się dopiero za trzy dni. A jak tam twój posiłek z więźniów skazanych na karę śmierci?
— Gwałciciel był zbyt gorzki, ale morderczyni miała słodziutką krew, palce lizać, tak mi zaostrzyła apetyt, że musiałam skoczyć na miasto na jakąś ćpuna — odparła, oblizując się z błogim wyrazem twarzy.
— Nie przesadzasz? Wiesz, że nie można zabijać normalnych, jeśli nie masz zezwolenia na danego osobnika? Chcesz, by ojciec znów prawił ci kazanie? — syknęła koleżanka.
— E tam, to tylko bydło zależne od nas. Wiesz, mam ochotę wbić swoje kły w szyję tego woźnego. Ubiorę się jutro w coś bardziej wyzywającego, zaciągnę go do jego kantorka i skonsumuję tego człowieka.
— Czyś ty oszalała? Nawet się nie waż, moje wszystkie zmysły ostrzegają mnie przed nim.
— To tylko człowiek, jesteś przewrażliwiona...
Zabrzmiał dzwonek na przerwę, a powabna wampirzyca zdecydowała się przeprowadzić swój plan jeszcze dzisiaj, na końcu ostatniej lekcji odpięła bardziej bluzę i zmysłowo kręcąc biodrami, skierowała się w stronę sprzątającego opustoszałe korytarze Wolfa, jej oczy błyskały jaśniejszym szkarłatem, a krew zaczęła mocniej krążyć w jej żyłach.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, gdyby to był posiłek to bym powiedziałabym mniam... o tak uwielbiam wampirki i inne stworzonka, kim jest Wolf może jakimś demonem jak Lucyfer Belzebub ;) oby przekonała się że nie należy go drażnić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mur (zakończone I)

Mur-Część III-Rozdział 3

Droga Wojownika-Rozdział 2

Mur-Część III-Rozdział 17

Mroczny Cień

Małe ogłoszenie do ludzi pióra.

Mur Zdrajca Ludzkości – Rozdział 19

Major – Rozdział 2

Mur-Część III-Rozdział 4