Czarna Błyskawica - Rozdział 6

Wszechobecną ciszę przerywały co jakiś czas rytmiczne uderzenia sztućców. W tej chwili żaden szlachcic, a co dopiero sługa nie śmiałby się odezwać, czy zwrócić na siebie uwagę. Był to jeden z nie wielu momentów zarezerwowanych wyłącznie dla rodziny królewskiej. Władca zasiadał na misternie rzeźbionym krześle, pomalowanym płynnym złotem. Pani pragnęła jak najmniejszej służby w tym zakątku, więc lity kruszec nie wchodził w grę, gdy za każdym musiałaby stać para. Dodatkowe obciążenie zarówno dla budżetu, jak i spokoju. Ofelia po jego prawej stronie pełniła całkowitą pieczę nad sprawami pałacu, stając się zmorą dla urzędników oraz innych podwładnych. Żaden szczegół nie umykał jej uwadze, biada temu, kto myślał o leniuchowaniu i wykonywaniu swoich obowiązków byle jak. Emilia podobnie do swojej matki włożyła śnieżnobiałą sukienkę, a we włosy wsunęła lśniący diadem. Wyjątkowo próbowała nie denerwować matki, choć bywało, że zapomina o właściwym stroju. — ...